Komentarze: 4
To miała być filozoficzna notka, ale za sprawą zrezygnowania z zajęć z filozofii (na które i tak ani razu nie poszłam :P ) nie będzie :P Pewna sytuacja dziś dała mi trochę do myślenia na temat natury ludzkiej. Wyglądało się mniej więcej tak, że nie poszłam na pewną imprezę (plenerową, żeby ie było, że tylko szlajam się po knajpach :P ), a potem spytałam kolegi jak było. Kolega, który (tu po raz pierwszy prawdziwe imię :P ) notabene ma na imię Artur powiedział, że fajnie, ale jeszcze fajniej byłoby, gdybym ja była obecna. Potem, gdy rozmawiałam z koleżanką - Eweliną (a czy tu prawdziwe imię, to się okaże :P tamto zostawiłam, bo mi się podobało ;) ), przytoczyłam ten fragment rozmowy i stwierdziłam, że Artuś jest raczej nieśmiałym chłopcem i trzeba go jakoś rozruszać :) I wtedy usłyszałam komentarz "no, ktoś tu poczuł miętę do kolegi z klasy"... Ręcę opadają... Czy w dzisiejszych czasch dziewczyna nie może porozmawiać z chłopcem zostając tylko przyjaciółmi? Czy teraz nawet rozmowa oznacza miłość? Chyba lekka przesada, nie sądzicie? A co najlepsze nikt nie chce uwierzyć jak zaprzeczam :P